Recenzja z Les Religions des Préhistoriques et des Primitifs

F. Bergounioux, J. Goetz: DES RELI­GIONS DES PREHISTORIQUES ET DES PRIMITIFS, Paris 7958, s. 122.

Les Religions des Prehistoriques et des Primitifs  jest jedną z nielicznych pozycji w religioznawstwie katolickim, która uczciwie informuje czytelnika o naukowej wartości teorii ojca Wil­helma Schmidta. Warto zwrócić uwagę, że F. Borgounioux jest dyrektorem Laborratoire do Géologie de l’Institut Catholique de Toulouse zaś J. Goetz.— profesorem etnologii religijnej Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.

Szkic F. Bergounioux jest poświęcony znaleziskom archeologicznym, które rzu­cają wiele światła na kształt najdaw­niejszych wierzeń religijnych. Szkoła Schmidta nie odwoływała się do archeo­logii dla uzasadnienia teorii monoteizmu pierwotnego. Dokonana przez Bergou­nioux krytyka teorii Schmidta ograni­cza się zatem do skonstatowania, iż da­ne archeologiczne nie potwierdzają hi­potezy monoteizmu pierwotnego. Ana­liza odkopanych w różnych miejscach kuli ziemskiej czaszek ludzkich z epoki prehistorycznej pozwala jedynie z du­żym   prawdopodobieństw  twierdzić 0 dosyć wczesnym pojawianiu się wiary w życie pozagrobowe.

„Trudno jednak iść dalej — stwier­dza autor — i przyjąć wszystkie idee Ojca Schmidta, które w ostatnich latach zostały zresztą w wielkiej; części porzu­cone. Dostrzeżenie w tych czaszkach najdawniejszych dowodów objawienia pierwotnego jest równie niemożliwe, jak i wykrycie kontynuacji w rozwoju trwa­jącym setki tysięcy lat..." (s. 42).

Znacznie gruntowniejszą krytykę teo­rii pramonoteistycznej spotykamy w pra­cy Goetza.

Schmidt, zdaniem jezuity z Uniwer­sytetu Gregoriańskiego, swoją teorią objawienia zaciera różnicę jaka wystę­puje między empirycznymi faktami a osobistą postawą religijną. Uczonemu nie można odmówić prawa do konfron­tacji wyników badań naukowych z oso­bistymi przekonaniami religijno-filozoficznymi. Ale w przypadku twórcy teorii pra-objawienia, dane uzasadniające przejście ze sfery nauki do sfery religii są zanadto hipotetyczne i wieloznaczne, aby można je było przyjąć bez zastrzeżeń. Występują one ponadto w towarzystwie dosyć uproszczonej psychologii ży­cia religijnego. Między chrześcijaństwem a wierzeniami ludów niepiśmiennych istnieje niewątpliwie podobieństwo. Ale nie zawsze ujawnia się ono w formach [44] zewnętrznych i powierzchownych. Drogi życia duchowego — stwierdza Goetz — są bardziej skomplikowane, niż się nie­jednokrotnie sądzi.

Szkoła Schmidta włożyła wiele wy­siłku w uzasadnienie tezy, iż w najpry­mitywniejszych społecznościach ludów niepiśmiennych występuje monoteizm. Kult bogów nieba, który występuje w społecznościach posiadających jako bazę ekonomiczną zbieractwo i przygod­ne polowanie, zasługuje — wedle Gootza — jedynie na miano teizmu. Monoteizm zawiera szereg pojęć i rozwiązań, które nie mogły się pojawić wśród ludów nie­piśmiennych. Ważniejsze jednak jest to, że wszędzie kultowi bogów nieba towa­rzyszy magia, animizm, totemizm lub szamanizm. Czysty monoteizm nie wy­stępuje nawet wśród tak często nawie­dzanych przez Ojca Schebestę Pigmejów i Negrytów. Tłem kultu nieba, stwierdza Goetz, jest u Pigmejów dynamiczna ma­gia, zaś u Negrytów — chtoniczny ani­mizm.

Szkoła Schmidta traktuje wszystkie niemonoteistyczne elementy religii lu­dów niepiśmiennych jako formy „dege­neracji", „skażenia" pierwotnie czystego monoteizmu.

Goetz uznaje wprawdzie szczególną doniosłość pojęcia boga w wierzeniach ludów niepiśmiennych, ale nie ma bynaj­mniej zamiaru traktować pozostałej części jako konsekwencji historycznego upadku (déchéance historique) religii prymitywnej.

Wprost przeciwnie, wydaje się nam oczywiste — stwierdza autor — że wszę­dzie możemy dotrzeć do jakichś świa­dectw o charakterze religijnym, animizm i magia współistnieje z teizmem lub de-izmem" (s. 80). Animizm, magię, teizm lub deizm uważa Goetz za zjawiska nie dające się historycznie rozdzielić.

Jedną z empirycznych przesłanek teorii pramonoteistycznej jest twierdze­nie, iż spotykani w wierzeniach ludów niepiśmiennych bogowie nieba mają charakter monoteistyczny, są wyraźnym śladem powszechności monoteizmu w  epoce prehistorycznej.

W pracach przedstawicieli szkoły historyczno-kulturalnej bogom nieba przypisuje się niemalże wszystkie cechy boga chrześcijańskiego, a więc: wszech­moc, wszechwiedzę, dobroć, doskonałość moralną. Bogowie nieba są też, zdaniem Ojca Schmidta i jego uczniów, trakto­wani w religiach ludów niepiśmiennych (dotyczy to zwłaszcza ludów o najprost­szej strukturze ekonomiczno-społecznej) jako stwórcy świata. Nic dziwnego. Źród­łem pramonoteizmu jest nie tylko ob­jawienie, ale i myślenie przyczynowe, które prowadzi do wniosku o koniecz­ności istnienia „pierwszej przyczyny".

Goetz odrzuca tezę głoszącą, iż bogo­wie nieba mają rangę bóstwa mono­teistycznego. Bogów nieba dzieli on na dwie grupy: l) bogowie teistyczni, wy­stępujący w wierzeniach ludów zbierac­kich i niektórych ludów kręgu arktycznego, 2) bogowie deistyczni, którzy wy­stępują u ludów kręgu amerykańsko-arktyczno-pasterskiego. Bogowie teis­tyczni występują wprawdzie w religiach ludów najbardziej prymitywnych, ale nie uważa się ich tam w zasadzie za stwór­ców świata. Deistyczni stwórcy wystę­pują natomiast w społecznościach wy­soko rozwiniętych. Świat powołują do istnienia mimowolnie, przypadkowo, są dalecy od wpływu na bieg spraw stwo­rzonego przez siebie świata, odgrywają znikomą rolę w powszednim życiu reli­gijnym. Mity stworzenia nie są, zdaniem Goetza, wyrazem myślenia przyczyno­wego, lecz powołane zostały do pełnienia określonych funkcji pedagogiczno-moralnych. Goetzowska klasyfikacja bogów nieba oraz przyjęta przez niego inter­pretacja mitów stworzenia nie dają się pogodzić z tezą Schmidta, powtórzoną zresztą za Andrew Langiem, iż myślenie przyczynowe jest źródłem pramono­teizmu.

Goetz krytykuje teorię Schmidta. Uznaje jednak zasługi szkoły wiedeń­skiej w badaniach nad kultem bogów nieba.  Bez większego  wysiłku   można [45] wykryć wpływ badań przedstawicieli tej szkoły na treść  rozważań  zawartych w pracy Les Religions des Prehistoriques et des Primitifs. Goetz podziela wiele poglądów szkoły historyczno-kulturowej.

„Przez teizm rozumie się wiarę w Boga, która nie jest po prostu wiarą, ale tym, co wpływa skutecznie i intym­nie na życie codzienne, wiarę, która jest centrum żywotnym religijnych, moral­nych i kultowych zainteresowań czło­wieka. Natomiast deizm jest wedle, określenia Diderota „ateizmem niezdecy­dowanym", pojęciem Boga pozbawio­nym rzeczywistości religijnej" (s. 62).

Nie ulega wątpliwości, że przytoczony fragment zawiera określenie teizmu nie tyle w kategoriach opisowych, co war­tościujących. Teizm, zdaniem jezuity z Uniwersytetu Gregoriańskiego, jest formą religii dominującą w społecz­nościach zbieraczy, wśród ludów, któ­rych i spodarka znajduje się na pogra­niczu zbieractwa i myślistwa oraz wśród pasterzy afrykańskich. Nie sposób przyjąć twierdzenia Goetza bez zastrze­żeń. Uzasadnia on je, a raczej ilustruje, materiałem zaczerpniętym prawie w ca­łości ze słynnej pracy W. Schmidta pt: Der Ursprung der Gottesidee. A jak sia­domo, materiał ten nie został dotąd pod­dany wystarczająco krytycznej selekcji. Większość relacji o bogach nieba zgru­powanych w tej pracy pochodzi od misjonarzy i etnografów chrześcijań­skich, a więc od osób, które trudno po­mawiać o bezstronność i naukowy obiektywizm. A. Lang przyznaje, że misjonarze są skłonni obdarzać bóstwa ludów niepiśmiennych przymiotami boga chrześcijańskiego.

„Misjonarz — pisze Lang — który nic uważa każdego obcego boga za diabła, jest skłonny poszukiwać wszę­dzie śladów pierwotnego objawienia, które zostało zaciemnione u wszystkich ludów z wyjątkiem Żydów" (The Making of Religion, London 1888, s. 187). Znany etnograf angielski E. E. Evans-Pritchard  wykazał  jak  nieuprawnione było traktowanie Mbori, najwyższego boga plemienia Zande, jako istoty wszechmocnej, wszechwiedzącej itp. Członek plemienia Zande przywołuje Mbori w chwili trwogi i rozpaczy, ale ma o swoim bóstwie wyobraże­nie niesłychanie mglite i niewyraźne (R. Firth: Human Types, New York 1958, s. 143).

Deistyczni bogowie nieba występują, zdaniem Goetza, w religiach ludów grupy amerykańsko-arktyczno-pasterskiej. Wyobrażeniom o tych bogach to­warzyszą zwykle mity stworzenia, ale sami bogowie odgrywają znikomą rolę w codziennym życiu religijnym. Trudno też wykryć jakąś wyraźną relację mię­dzy deizmem ludów niepiśmiennych a określonym typem działalności ekonomicznej. Goetz dostrzega jednak wy­raźny związek między bazą ekonomiczną a określonymi formami wierzeń ludów niepiśmiennych.

Wśród ludów myśliwskich dominu­jącymi formami wierzeń są: kult władcy zwierząt, magia polewania i totemizm (chociaż totemizmu nie uważa autor za zjawisko religijne). Animizm, rozumia­ny jako kult duchów przyrody i duchów zmarłych, wyrasta z warunków by­tu rolniczego, odzwierciedla zależności i kontakt z żywiołami kaprysu i nie­spodzianki. Dokonanej przez Goetza analizie źródeł kult bogini matki nie wiele może zarzucić obiektywny reli­gioznawca. W jego rozważaniach bez trudu można jednak dostrzec wpływ egzystencjalistycznej antropologii i psy­choanalizy jungowskiej.

Najciekawszą warstwą pracy recen­zowanej jest krytyka teorii pramonoteistycznej. Krytyka ta nie zawiera wprawdzie tez oryginalnych i nowator­skich. Operuje argumentami, które dość dawno wytoczono przeciw teorii Langa-Schmidta, powołuje się też na fakty dobrze znane etnografom. Pochodzi jednak od badaczy katolickich i z tego względu zasługuje ma uwagę.

Stanislaw Kowalski

0
0
0
s2sdefault