Recenzja z Les Religions des Préhistoriques et des Primitifs
- Szczegóły
- Kategoria: Artykuły
- Poprawiono: czwartek, 02 sierpień 2018 17:04
- Opublikowano: czwartek, 02 sierpień 2018 17:04
- Administrator
- Odsłony: 22305
F. Bergounioux, J. Goetz: DES RELIGIONS DES PREHISTORIQUES ET DES PRIMITIFS, Paris 7958, s. 122.
Les Religions des Prehistoriques et des Primitifs jest jedną z nielicznych pozycji w religioznawstwie katolickim, która uczciwie informuje czytelnika o naukowej wartości teorii ojca Wilhelma Schmidta. Warto zwrócić uwagę, że F. Borgounioux jest dyrektorem Laborratoire do Géologie de l’Institut Catholique de Toulouse zaś J. Goetz.— profesorem etnologii religijnej Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.
Szkic F. Bergounioux jest poświęcony znaleziskom archeologicznym, które rzucają wiele światła na kształt najdawniejszych wierzeń religijnych. Szkoła Schmidta nie odwoływała się do archeologii dla uzasadnienia teorii monoteizmu pierwotnego. Dokonana przez Bergounioux krytyka teorii Schmidta ogranicza się zatem do skonstatowania, iż dane archeologiczne nie potwierdzają hipotezy monoteizmu pierwotnego. Analiza odkopanych w różnych miejscach kuli ziemskiej czaszek ludzkich z epoki prehistorycznej pozwala jedynie z dużym prawdopodobieństw twierdzić 0 dosyć wczesnym pojawianiu się wiary w życie pozagrobowe.
„Trudno jednak iść dalej — stwierdza autor — i przyjąć wszystkie idee Ojca Schmidta, które w ostatnich latach zostały zresztą w wielkiej; części porzucone. Dostrzeżenie w tych czaszkach najdawniejszych dowodów objawienia pierwotnego jest równie niemożliwe, jak i wykrycie kontynuacji w rozwoju trwającym setki tysięcy lat..." (s. 42).
Znacznie gruntowniejszą krytykę teorii pramonoteistycznej spotykamy w pracy Goetza.
Schmidt, zdaniem jezuity z Uniwersytetu Gregoriańskiego, swoją teorią objawienia zaciera różnicę jaka występuje między empirycznymi faktami a osobistą postawą religijną. Uczonemu nie można odmówić prawa do konfrontacji wyników badań naukowych z osobistymi przekonaniami religijno-filozoficznymi. Ale w przypadku twórcy teorii pra-objawienia, dane uzasadniające przejście ze sfery nauki do sfery religii są zanadto hipotetyczne i wieloznaczne, aby można je było przyjąć bez zastrzeżeń. Występują one ponadto w towarzystwie dosyć uproszczonej psychologii życia religijnego. Między chrześcijaństwem a wierzeniami ludów niepiśmiennych istnieje niewątpliwie podobieństwo. Ale nie zawsze ujawnia się ono w formach [44] zewnętrznych i powierzchownych. Drogi życia duchowego — stwierdza Goetz — są bardziej skomplikowane, niż się niejednokrotnie sądzi.
Szkoła Schmidta włożyła wiele wysiłku w uzasadnienie tezy, iż w najprymitywniejszych społecznościach ludów niepiśmiennych występuje monoteizm. Kult bogów nieba, który występuje w społecznościach posiadających jako bazę ekonomiczną zbieractwo i przygodne polowanie, zasługuje — wedle Gootza — jedynie na miano teizmu. Monoteizm zawiera szereg pojęć i rozwiązań, które nie mogły się pojawić wśród ludów niepiśmiennych. Ważniejsze jednak jest to, że wszędzie kultowi bogów nieba towarzyszy magia, animizm, totemizm lub szamanizm. Czysty monoteizm nie występuje nawet wśród tak często nawiedzanych przez Ojca Schebestę Pigmejów i Negrytów. Tłem kultu nieba, stwierdza Goetz, jest u Pigmejów dynamiczna magia, zaś u Negrytów — chtoniczny animizm.
Szkoła Schmidta traktuje wszystkie niemonoteistyczne elementy religii ludów niepiśmiennych jako formy „degeneracji", „skażenia" pierwotnie czystego monoteizmu.
Goetz uznaje wprawdzie szczególną doniosłość pojęcia boga w wierzeniach ludów niepiśmiennych, ale nie ma bynajmniej zamiaru traktować pozostałej części jako konsekwencji historycznego upadku (déchéance historique) religii prymitywnej.
Wprost przeciwnie, wydaje się nam oczywiste — stwierdza autor — że wszędzie możemy dotrzeć do jakichś świadectw o charakterze religijnym, animizm i magia współistnieje z teizmem lub de-izmem" (s. 80). Animizm, magię, teizm lub deizm uważa Goetz za zjawiska nie dające się historycznie rozdzielić.
Jedną z empirycznych przesłanek teorii pramonoteistycznej jest twierdzenie, iż spotykani w wierzeniach ludów niepiśmiennych bogowie nieba mają charakter monoteistyczny, są wyraźnym śladem powszechności monoteizmu w epoce prehistorycznej.
W pracach przedstawicieli szkoły historyczno-kulturalnej bogom nieba przypisuje się niemalże wszystkie cechy boga chrześcijańskiego, a więc: wszechmoc, wszechwiedzę, dobroć, doskonałość moralną. Bogowie nieba są też, zdaniem Ojca Schmidta i jego uczniów, traktowani w religiach ludów niepiśmiennych (dotyczy to zwłaszcza ludów o najprostszej strukturze ekonomiczno-społecznej) jako stwórcy świata. Nic dziwnego. Źródłem pramonoteizmu jest nie tylko objawienie, ale i myślenie przyczynowe, które prowadzi do wniosku o konieczności istnienia „pierwszej przyczyny".
Goetz odrzuca tezę głoszącą, iż bogowie nieba mają rangę bóstwa monoteistycznego. Bogów nieba dzieli on na dwie grupy: l) bogowie teistyczni, występujący w wierzeniach ludów zbierackich i niektórych ludów kręgu arktycznego, 2) bogowie deistyczni, którzy występują u ludów kręgu amerykańsko-arktyczno-pasterskiego. Bogowie teistyczni występują wprawdzie w religiach ludów najbardziej prymitywnych, ale nie uważa się ich tam w zasadzie za stwórców świata. Deistyczni stwórcy występują natomiast w społecznościach wysoko rozwiniętych. Świat powołują do istnienia mimowolnie, przypadkowo, są dalecy od wpływu na bieg spraw stworzonego przez siebie świata, odgrywają znikomą rolę w powszednim życiu religijnym. Mity stworzenia nie są, zdaniem Goetza, wyrazem myślenia przyczynowego, lecz powołane zostały do pełnienia określonych funkcji pedagogiczno-moralnych. Goetzowska klasyfikacja bogów nieba oraz przyjęta przez niego interpretacja mitów stworzenia nie dają się pogodzić z tezą Schmidta, powtórzoną zresztą za Andrew Langiem, iż myślenie przyczynowe jest źródłem pramonoteizmu.
Goetz krytykuje teorię Schmidta. Uznaje jednak zasługi szkoły wiedeńskiej w badaniach nad kultem bogów nieba. Bez większego wysiłku można [45] wykryć wpływ badań przedstawicieli tej szkoły na treść rozważań zawartych w pracy Les Religions des Prehistoriques et des Primitifs. Goetz podziela wiele poglądów szkoły historyczno-kulturowej.
„Przez teizm rozumie się wiarę w Boga, która nie jest po prostu wiarą, ale tym, co wpływa skutecznie i intymnie na życie codzienne, wiarę, która jest centrum żywotnym religijnych, moralnych i kultowych zainteresowań człowieka. Natomiast deizm jest wedle, określenia Diderota „ateizmem niezdecydowanym", pojęciem Boga pozbawionym rzeczywistości religijnej" (s. 62).
Nie ulega wątpliwości, że przytoczony fragment zawiera określenie teizmu nie tyle w kategoriach opisowych, co wartościujących. Teizm, zdaniem jezuity z Uniwersytetu Gregoriańskiego, jest formą religii dominującą w społecznościach zbieraczy, wśród ludów, których i spodarka znajduje się na pograniczu zbieractwa i myślistwa oraz wśród pasterzy afrykańskich. Nie sposób przyjąć twierdzenia Goetza bez zastrzeżeń. Uzasadnia on je, a raczej ilustruje, materiałem zaczerpniętym prawie w całości ze słynnej pracy W. Schmidta pt: Der Ursprung der Gottesidee. A jak siadomo, materiał ten nie został dotąd poddany wystarczająco krytycznej selekcji. Większość relacji o bogach nieba zgrupowanych w tej pracy pochodzi od misjonarzy i etnografów chrześcijańskich, a więc od osób, które trudno pomawiać o bezstronność i naukowy obiektywizm. A. Lang przyznaje, że misjonarze są skłonni obdarzać bóstwa ludów niepiśmiennych przymiotami boga chrześcijańskiego.
„Misjonarz — pisze Lang — który nic uważa każdego obcego boga za diabła, jest skłonny poszukiwać wszędzie śladów pierwotnego objawienia, które zostało zaciemnione u wszystkich ludów z wyjątkiem Żydów" (The Making of Religion, London 1888, s. 187). Znany etnograf angielski E. E. Evans-Pritchard wykazał jak nieuprawnione było traktowanie Mbori, najwyższego boga plemienia Zande, jako istoty wszechmocnej, wszechwiedzącej itp. Członek plemienia Zande przywołuje Mbori w chwili trwogi i rozpaczy, ale ma o swoim bóstwie wyobrażenie niesłychanie mglite i niewyraźne (R. Firth: Human Types, New York 1958, s. 143).
Deistyczni bogowie nieba występują, zdaniem Goetza, w religiach ludów grupy amerykańsko-arktyczno-pasterskiej. Wyobrażeniom o tych bogach towarzyszą zwykle mity stworzenia, ale sami bogowie odgrywają znikomą rolę w codziennym życiu religijnym. Trudno też wykryć jakąś wyraźną relację między deizmem ludów niepiśmiennych a określonym typem działalności ekonomicznej. Goetz dostrzega jednak wyraźny związek między bazą ekonomiczną a określonymi formami wierzeń ludów niepiśmiennych.
Wśród ludów myśliwskich dominującymi formami wierzeń są: kult władcy zwierząt, magia polewania i totemizm (chociaż totemizmu nie uważa autor za zjawisko religijne). Animizm, rozumiany jako kult duchów przyrody i duchów zmarłych, wyrasta z warunków bytu rolniczego, odzwierciedla zależności i kontakt z żywiołami kaprysu i niespodzianki. Dokonanej przez Goetza analizie źródeł kult bogini matki nie wiele może zarzucić obiektywny religioznawca. W jego rozważaniach bez trudu można jednak dostrzec wpływ egzystencjalistycznej antropologii i psychoanalizy jungowskiej.
Najciekawszą warstwą pracy recenzowanej jest krytyka teorii pramonoteistycznej. Krytyka ta nie zawiera wprawdzie tez oryginalnych i nowatorskich. Operuje argumentami, które dość dawno wytoczono przeciw teorii Langa-Schmidta, powołuje się też na fakty dobrze znane etnografom. Pochodzi jednak od badaczy katolickich i z tego względu zasługuje ma uwagę.
Stanislaw Kowalski